Historia ogrodów w Księstwie Cieszyńskim cz. 1

Zgodnie z najogólniejszą definicją, ogrodem nazywamy teren zajęty przez człowieka pod uprawę roślin ozdobnych lub użytkowych z wyznaczonymi alejami, ścieżkami, grządkami, rabatami itd. Na przestrzeni wieków ogrody zmieniały swój wygląd. Ogrodowe aranżacje ulegały panującym modom, jednak dwie podstawowe funkcje ogrodów – użytkowa i ozdobna – pozostają niezmienne po dziś dzień. 

W średniowiecznym ogrodzie zamkowym

W niniejszym artykule zajrzymy do ogrodów sprzed wieków. Tych, które zniknęły bezpowrotnie, ale nadal rozbudzają ludzką ciekawość i fantazję, kiedy odkrywamy o nich kolejne wzmianki w dawnych dokumentach książąt cieszyńskich. Obecnie panuje trend, aby powracać do starych, sprawdzonych, a przede wszystkim rodzimych w naszej części Europy odmian roślin ogrodowych, toteż spróbujemy odtworzyć typowy cieszyński ogród z przełomu XIX i XX wieku. Posadzenie starej odmiany róży liczącej sobie kilkaset lat zamiast najnowszego, genetycznie modyfikowanego gatunku z popularnych marketów (który często nie przetrwa zimy) na pewno doda ogrodowi, nawet w pełni nowocześnie zaaranżowanemu, swoistego uroku.

Na początek cofnijmy się jednak kilkaset lat. Do czasów, kiedy cieszyńską ziemię zamieszkiwało plemię Gołęszyców. To właśnie z tego okresu archeolodzy odnajdują pierwsze ślady ogrodów w naszym regionie. Wówczas przydomowe ogródki pełniły funkcję wyłącznie użytkową, co zdają się potwierdzać wykopaliska archeologiczne prowadzone na terenie Starego Cieszyna, czyli w grodzisku w Kocobędzu-Podoborze. Dzięki badaniom pozyskano resztki roślin uprawianych przez dawnych mieszkańców późniejszego Księstwa Cieszyńskiego, takich jak kapusta, ogórki, rzepa, marchew, cebula, śliwa, wiśniośliwa, orzech włoski, jabłoń, grusza, brzoskwinia, groch, soczewica, bób, bobik czy wyka. Wiele innych roślin, przede wszystkim ziół i przypraw, rosło dziko w okolicach grodu, toteż ich uprawa w ogrodach była zwyczajnie zbędna. Zresztą Słowianie nigdy nie zarzucili zwyczaju zbieractwa dzikorosnących gatunków spoza swoich ogrodów, co potwierdza choćby popularne po dziś dzień zbieranie grzybów leśnych.

Przełom w ogrodnictwie nastał dopiero po przyjęciu chrześcijaństwa przez mieszkańców regionu (co na terenie późniejszego księstwa miało miejsce pomiędzy 863 a 880 rokiem). Wraz z nim pojawiły się kościoły, a przede wszystkim klasztory. To właśnie w nich znajdowały się pierwsze ogrody sensu stricto, na podstawie których wykształciły się te współczesne. Średniowieczny ogród miał być jak najwierniejszym odwzorowaniem biblijnego raju, toteż dobór podstawowych roślin był zgodny z Pismem Świętym, w którym wymieniono około 230 gatunków. Dodatkowo był to ogród zamknięty, czyli nie dla każdego dostępny, podobnie jak biblijny raj. Był on obrazem porządku świata, tak więc urządzano go na planie geometrycznie ułożonych kwater. Choć w ogrodnictwie przodowały klasztory, to również osoby świeckie budowały swoje „raje na ziemi”. Ogrody zamkowe służyły przede wszystkim zabawie i wszelakim dworskim uciechom. Nie był to ogród geometryczny, gdyż składał się z tzw. łąki kwietnej, otoczony był drzewami (najczęściej owocowymi, gdzie przodowały jabłonie), a jego centrum zajmowała zwykle sadzawka, studnia lub rzeźba. Z kolei ogród mieszczański charakteryzował się swoją użytecznością, a zarazem ozdobnością w doborze roślin. Ogrody mieszczańskie stanowiły wzór dla warstw chłopskich.

Istotną rolę w rozwoju ogrodnictwa w Księstwie Cieszyńskim wśród warstw świeckich wywierał niewątpliwie cieszyński zamek i rządzący nim Piastowie cieszyńscy. Książęta i ich dworzanie podróżujący po nieomal całej Europie przywozili do Cieszyna nie tylko najnowsze wynalazki i szeroko rozumianą sztukę, lecz także nowe smaki i znane na innych dworach rośliny. Te ostatnie były częstym prezentem dyplomatycznym w wiekach średnich. Szczególnie jeżeli chodziło o odmiany dotąd niespotykane czy rzadkie. To właśnie w ten sposób do Księstwa Cieszyńskiego, za sprawą księcia Przemysława I Noszaka, trafiły choćby sadzonki winorośli, dając początek nazwie jednej z dzielnic Cieszyna – Winogrady.

W źródłach pisanych zachowało się trochę wzmianek o ogrodach z XV wieku. Jedną z nich jest ta z 1489 roku, kiedy na wzór stołecznego Cieszyna książę Kazimierz II zakłada książęce ogrody w Bielsku na wschód od swojej rezydencji, w miejscu wcześniejszych pastwisk. Z kolei w 1485 cieszyńska mieszczka Barbara Kowalowa dała altarzyście cieszyńskiemu, w zamian za odprawienie dwóch mszy w miesiącu, ogród wraz z rybnikiem położony za szpitalem w Cieszynie (czyli obecnie rejony ul. Hażlaskiej). Inna wzmianka pochodzi z 1478, kiedy to w trzecią niedzielę po Zielonych Świętach, szlachetny Mikołaj Kloch, pan na Ustroniu, darował cieszyńskiemu szpitalowi ogród położony na przeciwko szpitala, po drugiej stronie Bobrówki, celem użytkowania go przez altarzystę. Z kolei w roku 1483 we Frysztacie księżna cieszyńska Anna podarowała Mikołajowi Flukowi ogród położony pomiędzy jej działką a działką młynarza. Ostatnie trzy wzmianki są dowodem na to, że ogrody były dawniej częścią wszelkiego rodzaju transakcji.

Najdostojniejszymi, a zarazem najpiękniejszymi kwiatami w średniowiecznym Księstwie Cieszyńskim były róże i lilie, uprawiane najpierw w ogrodach książęcych, żeby z czasem zyskać popularność wśród lokalnej szlachty, mieszczan i chłopów. Oba gatunki doczekały się szczególnego miejsca w kulturze tej epoki. Zacznijmy jednak od lilii. Choć obecnie znamy setki różnorakich jej odmian, w wielu kolorach, to trzeba zdać sobie sprawę, że wszystkie one są hybrydami podstawowego gatunku, jakim jest lilia biała (Lilium candidum), która stanowiła istotny element średniowiecznych ogrodów klasztornych i zamkowych. Jeszcze w latach 70. XX wieku była ona najpopularniejszą odmianą lilii uprawianą w ogrodach na terenie całego dawnego Księstwa Cieszyńskiego. Obecnie została nieomal całkowicie wyparta przez różnokolorowe lilie azjatyckie (Lilium asiaticum), lilie hybrydowe (Lilium hybrid), lilie tygrysie (Lilium lancifolium) czy dorastające olbrzymich rozmiarów lilie drzewiaste. Szkoda, lilia biała bowiem, która towarzyszyła naszym przodkom od wieków, jest w pełni dostosowana do lokalnych warunków klimatycznych, a co najważniejsze w pełni mrozoodporna. Współcześnie jest trudno osiągalna w sklepach ogrodniczych. Najczęściej trzeba ją sprowadzać z Wielkiej Brytanii, gdzie historyczne odmiany kwiatów przeżywają obecnie swoisty renesans. Warto zauważyć, że lilia biała znalazła też swoje miejsce w lokalnej heraldyce, będąc np. częścią herbu granicznego miasta Bielska, w którym do dziś znajdują się trzy białe lilie.

Róże z kolei od wieków były uważane za „królowe ogrodów”. Warto jednak zauważyć, iż średniowieczna róża znacząco odbiegała swym wyglądem od znanych nam współcześnie wielkokwiatowych, uszlachetnianych i krzyżowanych przez wieki odmian. Najstarsza i najpospolitsza odmiana róży, jaką znamy współcześnie, to oczywiście dzika róża (Rosa canina), zwana też czasem psią różą. Drugą z najstarszych róż pojawiających się w źródłach pisanych już w XIII wieku jest róża francuska (Rosa gallica), którą zgodnie z legendą przywiózł do Francji z Syrii rycerz Thibault. Trzecią natomiast róża damasceńska (Rosa damascena), porastająca ogrody basenu Morza Śródziemnego już w starożytności. Najstarszą odmianą, jaką wyhodowano z połączenia dzikiej róży i róży francuskiej, jest róża biała (Rosa alba). Według przekazów na północne tereny Europy dotarła dzięki Rzymianom, toteż należy podejrzewać, że na cieszyńskiej ziemi pojawiła się ona jeszcze przed powstaniem właściwego Księstwa Cieszyńskiego. To właśnie te cztery odmiany porastały w dużej mierze średniowieczne ogrody i dały początek późniejszym gatunkom róż określanych obecnie jako historyczne, a więc wyhodowane przed 1867 rokiem. Za sprawą małżeństw Piastów cieszyńskich z przedstawicielami innych zacnych europejskich rodów na tereny Księstwa Cieszyńskiego trafiały późniejsze róże renesansowe, z których najdostojniejszą i cenioną po dziś dzień jest odmiana Tuscany, przywieziona niewątpliwie przez księżną Sydonię Katarzynę. Podobnie jak lilia również róża znalazła swoje miejsce w średniowiecznej heraldyce, pojawiając się na przykład w herbach cieszyńskiej szlachty, takich jak: Mniszkowie czy Czelowie z Czechowic.

Niebywałą ciekawostką jest fakt, że w średniowieczu i jeszcze w połowie XVII wieku w Cieszynie uprawiano owoce cytrusowe. Wszystko za sprawą cieplejszego wówczas klimatu, aniżeli współcześnie (choć również to ulega powoli zmianie i może już niedługo cytrusy i winorośle ponowie zawitają na tereny dawnego Księstwa Cieszyńskiego).

Istotną częścią średniowiecznych ogrodów były oczywiście zioła i przyprawy. Już wtedy znano i chętnie uprawiano wszystkie współczesne nam gatunki, za wyjątkiem tych sprowadzanych do Europy dopiero po 1493 roku z Ameryki. 

Ciąg dalszy nastąpi...